laowa 11 mm

Obiektyw LAOWA 11 mm f/4.5 FF RL – nowy maluch w rodzinie

Latem tego roku firma Venus Optics Laowa wprowadziła na rynek kolejny ultraszerokokątny obiektyw dla pełnoklatkowych bezlusterkowców – LAOWA 11 mm f/4.5 FF RL.

W sumie Laowa wprowadziła 3 ultraszerokokątne obiektywy mniej więcej w tym samym czasie, latem tego roku. Laowa 11 mm 4,5 FF-RL jest pośrodku pod względem ogniskowej i maksymalnego otworu, ale czy ten obiektyw jest złotym środkiem w tym zestawie? Czy lepiej jest się trzymać najszerszego obiektywu 9mm, (na końcu „dwa zdania” o nim), czy też wybrać obiektyw 14 mm o niskim poziomie zniekształceń?

Dane techniczne, które podaje producent:

  • średnica: 63.5 mm
  • kąt widzenia: 126°
  • długość: 58 mm
  • waga: 254g
  • średnica filtra: 62 mm
  • liczba soczewek/w grupach: 14/10
  • najmniejsza odległość ostrzenia: 0.19 m
  • maksymalne powiekszenie 1:10
  • mocowanie: Sony-E / Nikon Z / Leica M / Leica L
laowa 11 mm

Obiektyw wygląda i sprawia wrażenie, jakby był wykonany w całości z metalu. Wszystkie oznaczenia są wygrawerowane i wypełnione farbą, a grawerowane laserowo logo Laowa na niezdejmowalnej osłonie przeciwsłonecznej również wygląda całkiem fajnie. Jest w pełni manualny. Nie ma żadnych styków elektronicznych do komunikacji z aparatem i nie mamy żadnych danych w EXIF o tym obiektywie. Mnie się to przydaje, bo czasami sprawdzam, przy jakiej przysłonie zdjęcie było zrobione, zwłaszcza przy testach…

Za to pierścień ostrości ma doskonały opór i przesuwa się o 120° od minimalnej odległości ogniskowania (0,19 m) do nieskończoności. Zawiera również zakładkę do wyznaczania głębi ostrości. Ma też dodatkową wypustkę, która pozwala na bardzo precyzyjne i szybkie ustawianie ostrości jednym palcem (pewnie dla panów o dużych dłoniach). Wrażenia estetyczne psuje jedynie to, że skoki przysłon nie są rozmieszczone równomiernie na pierścieniu, ale w niczym to nie przeszkadza przy robieniu zdjęć.

Testowałam już wcześniej inny obiektyw ultraszerokątny – LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO‑D, ale do matryc APS-C. Jedna z różnic to sposób mocowania filtra. Tam był on mocowany z tyłu obiektywu. W LAOWA 11 mm f/4.5 FF RL filtry mocowane są już klasycznie – z przodu. Wydawałoby się, że to lepsze rozwiązanie, bo zakładanie i zdejmowanie filtrów w tamtym obiektywie zawsze dokłada mi brud do matrycy. W praniu wychodzi, że nie zdejmowalna osłona przeciwsłoneczna utrudnia zakładanie filtra osobom o grubszych palcach. Manewrowanie zwłaszcza filtrem polaryzacyjnym jest dość trudne. Zatem to chyba będzie damski obiektyw. Panowie mają opcjonalne wyjście – zakup specjalnego uchwytu dla filtrów na magnes (osłona dlatego jest metalowa). Firma wypuściła już takie uchwyty już przy okazji wprowadzania obiektywu 9 mm.

Jak wypadły zdjęcia testowe?

Producent chwali się, że jego obiektyw daje piękne gwiazdki. Jak tylko wyszło słońce sprawdziłam. Na pełnej dziurze nie ma. Od przysłony f/11 są całkiem, całkiem. Oczywiście, zgodnie z prawem dyfrakcji, najlepsze są przy przysłonie f/22. Ale dla mnie „ładność gwiazdki” nie jest parametrem najważniejszym.

Co prawda przy okazji można sprawdzić sposób przeniesienia kontrastów. Pod tym względem jest dobrze.
Niestety nie jest tak dobrze pod względem winietowania i dystorsji.
Na pełnej otwartej przysłonie spadek na rogach wygląda na ok. 2EV. To dużo. Dopiero przy przysłonie 8 światło się wyrównuje.
Dystorsje też nie są wyrównane idealnie. Na zdjęciu garażu widać beczkę. Gdyby potrzebne byłyby zdjęcia „techniczne” trzeba by było prostować ręcznie w PS.

Przeszkadza mi też spora koma. Jak przyjrzeć się rogom obrazów to plamki światła rozciągają się w przecinki. Przekłada się to też na niezbyt ładne nieostrości w tychże obszarach.
Jakość obrazu po środku klatki jest dobra, ale obszary graniczne i narożne cierpią z powodu astygmatyzmu i krzywizny pola.

Podsumowując moje doświadczenia z pracy obiektywem LAOWA 11 mm f/4.5 FF RL

Lekki, z dobrze widocznymi oznaczeniami na pierścieniach, co ułatwia korzystanie z ustawień na odległość hiperfokalną, niezbędną do pracy w krajobrazie. I w zasadzie do takich zastosowań go widzę. I do architektury, ale tylko w zakresie zdjęć ekspresyjnych. Do zdjęć technicznych czy to wnętrz, czy to budynków na zewnątrz chyba bym się nie odważyła go zabierać – za dużo byłoby potem roboty z obróbką, bo nie zawsze dostępny jest jedynie słuszny w jego wypadku punkt widzenia – centralny.

Jest to super obiektyw dla amatora krajobrazu, także miejskiego, za stosunkowo niewielkie pieniądze, ale żeby być pewnym efektu „wow” trzeba pracować na przysłonie o liczbie 8 albo więcej.

Obiecane „dwa zdania” o Laowa 9 mm f/5.6 FF RL w wersji z bagnetem M

Krótko, ponieważ wszystkie cechy obiektywu Loawa 11 mm występują również i w „9-tce”. Pomijając ogniskową i ogromną przednią soczewkę, można by powiedzieć, że to bliźniaki.

LAOWA 9 mm

Punkt 0,7 m, zaznaczony na żółto i lekkim „klikiem” przy obracaniu pierścienia ostrości. Producent w ten uniwersalny sposób ułatwia optymalne ustawienie odległości hiperfokalnej.

Wersja z bagnetem do aparatów Leica? No nie wiem? Podkreślenie, chęć prestiżu? Bardzo ciężko się kadruje w trybie Live View, a w pełnym słońcu bywa, że i mało widać. Dla komfortu jednak wizjer jest obowiązkowy.

Dla kogo w takim razie jest Laowa 9 mm?

Na przykład dla fotografów jeszcze bardziej eksperymentujących z geometrią? O ile w obiektywie Laowa 11 mm można było jeszcze uratować linie pionowe, to w „9-tce” jest to bardzo trudne, często niewykonalne gdy „osmsknie” się nam ręka. Ale gdy przypilnujemy pionu i poziomu jest bardzo dobrze.

Na dodatek jest to obiektyw, który „widzi” wszystko. Autoportrety cienia fotografa czy jego stóp to dla Laowy 9 mm normalka. Trzeba być bardzo uważnym. Zdjęcia ze słońcem za plecami mogą być trudne do zrobienia bez naszej obecności.

I zdjęcia macro od właściwie zera centymetrów? Skala kończy się na 10 cm, ale gdy użyjemy pełnej głębi ostrości…

Czego by nie mówić o „gwiazdeczkach” to oba obiektywy bardzo dobrze radzą sobie ze zdjęciami pod bezpośrednie światło.

Biorąc stosunek jakości otrzymanych zdjęć do ceny, dla mających pomysły na zastosowanie, jest to chyba ciekawa opcja?

Podobne wpisy