LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO-D – moje nowe maleństwo

LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO-D został zaprojektowany od razu pod bezusterkowce i matryce APS-C. Podobne kąty widzenia i takie same światło dają pełnoklatkowe obiektywy klasy f/2.8-14mm, ale to szkła z zupełnie innej półki: i wagowej, i cenowej. Ja potrzebuję czegoś, co nie zabijałoby mojej chęci do zabawy w fotografię. Nie będę z tych plików drukować wielkich plakatów. I obiektyw ten sprawdził się pod tym kątem jak najbardziej.

Laowa 9 mm

Moja przesiadka z Nikona na Sony trwa nadal.

Nie pozbyłam się jeszcze Nikona, bo w pracach zawodowych ciągle się z nim lepiej czuję i profil kolorystyczny bardziej mi odpowiada. Ale kiedy chcę powłóczyć z aparatem sięgam po lżejszego pełnoklatkowego Soniaka. Wiosną wyskoczyłam chwilę na Irlandię. Zabrałam ze sobą stary obiektyw – poczciwego Super Wide-Heliar Voitglander 15/4.5 z przejściówką. Poczułam niedosyt. Za wąsko na te krajobrazy! Jednak przycinanie obrazu do rozmiaru APS-C robi swoje.

Laowa 9 mm

Zaczęłam rozglądać się za czymś szerszym, żeby nawet po przycięciu, było szerzej, najlepiej od razu z bagnetem do Sony, bo przy włóczędze każdy gram (nawet przejściówki) się liczy. Od roku na rynku jest już dostępny Obiektyw Venus Optics LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO-D. Jest też dostępny podobny w kącie widzenia Samyang 10 mm f/2.8 ED AS NCS CS, ale jest wyraźnie większy, cięższy i nie daje możliwości stosowania klasycznych filtrów.

Laowa 9 mm i można korzystać z filtrów o rozmiarze 49 mm!

Ja dokupiłam filtr ND, po to by móc bawić się w malowanie światłem. Przy pierwszej wycieczce do Gdańska skorzystałam z okazji. Zapaliłam świeczkę na grobie Pawła Adamowicza, a potem poleciałam myślami ze światłem gdzieś…

Laowa 9 mm

Druga okazja, jaka się nadarzyła, to stodoła w skansenie wsi kieleckiej na starcie kajakowego rajdu. Długo nie chciałam z niej wyjść.

Venus Optics LAOWA 9 mm f/2.8 ZERO-D ma wszystko to, co powinien mieć dobrej klasy obiektyw manualny.

Mamy więc do dyspozycji stosunkowo szeroki pierścień do ustawiania ostrości, który pracuje równo i z należytym oporem. W zasadzie nie kłopotałam się ustawianiem ostrości. Ustawiałam ostrość mniej więcej w połowie między 0,5m, a nieskończonością i przy przysłonie 11 miałam wszystko w kadrze ostre. Precyzyjnie mówiąc – używałam nastawy na odległość hiperfokalną.

Producent reklamuje obiektyw, że ma zerową dystorsję, co obwieszcza nawet w jego nazwie.

No tak dobrze to nie ma. Dystorsja jest obecna, ale jak na tak szeroki kąt, jest minimalna i zauważalna dopiero przy fotografowaniu z bliska. Przy fotografowaniu kwiatków, to nie ma znaczenia!

Za to bardziej we znaki daje się winietowanie.

Jest spore i nawet domknięcie przysłony nic tu nie zmienia w sposób zauważalny. Przy fotografowaniu architektury trochę to wkurza, ale przy klasycznych krajobrazach wcale nie. Po prostu już nie dodaję winiety w Lightroomie.
Kupiłam go w czerwcu i oto garść zdjęć wykonanych nim od tego czasu. Myślę, że nareszcie mam coś w sam raz na swoje fotograficzne, krajobrazowe wycieczki.

Acha – trzeba dokładnie zapiąć bagnet zakładając na aparat.

Minimalne niedokręcenie powoduje, że pole obrazowe nie jest wystarczająco pokryte i pojawiają się „zasłonki” od elementów obudowy aparatu.

Laowa 9 mm

Laowa 9 mm, czego nie należy oczekiwać od tego obiektywu, czyli co mi się nie podoba?

Hmm, wiem że to zabrzmi dziwnie. Nie podobają mi się nieostrości w obszarach nieostrości. Nie są ładne i równomierne. Wyglądają jak maźnięte z poślizgiem. To chyba wina błędu obiektywu zwanego komą. Musi być potężny. Nie mam narzędzi pomiarowych, żeby to mierzyć i nawet nie mam ochoty. Muszę po prostu zadbać o to by w kadrze nieostrości te nie grały roli, albo je przyciąć (bo to daje znać o sobie na brzegach obrazu). Ładnego bokehu też nie należy się spodziewać.

Laowa 9 mm
Laowa 9 mm

Podobne wpisy