Leica M10 Monochrom

Leica M10 Monochrom

Przez kilka dni robiłem zdjęcia aparatem Leica M10 Monochrom. Trzecią odsłoną tej wersji „emki”. Po co? Chciałem porównać jakie są różnice w stosunku do modelu M9 Monochrom, który miałem przez blisko dwa lata. Zobaczyć jak sprawują się moje obiektywy z nową, 40 milionową i już nie CCD, matrycą. Pominąłem po drodze wersję opartą na modelu M (240). Dwieście czterdziestka przez wielu jest „pomijana”. Taka czarna owca.

Po co komu Leica M10 Monochrom robiąca tylko czarno białe zdjęcia?

No właśnie. Gdzie tu sens w dobie doskonałych, barwnych matryc? To pytanie pada od 2012 roku, gdy pojawiła się na rynku pierwsza Leica M9 Monochrom. Odpowiedź zależy od tego czy ktoś jest „lajkarzem” czy nie.
Można robić zdjęcia, a później z mozołem, przy pomocy różnych technik i oprogramowania, konwertować je na wersje czarno białe. Konwersja to słowo klucz! Otrzymamy efekt czarno biały, ale czy zdjęcie będzie czarno białe? Wielu taka metoda wystarcza i dobrze im z tym. Sam konwertuję zdjęcia kolorowe używając programu Nik Collection – Silver Efex Pro 2. Jestem zadowolony z efektów. Ale…

W „czasach analogowych” również mogliśmy tak „konwertować”.

Wystarczyło zrobić zdjęcia na negatywie barwnym, a później próbować zrobić odbitkę czarno białą. Były nawet do tego specjalne papiery. Tylko właściwie nikt tak nie robił, ponieważ efekt był dość marny. Coś zawsze wychodziło, tylko nie było to nigdy prawdziwe zdjęcie czarno białe.

Do wielu smaków trzeba dorosnąć. Można wprawdzie pić tanie wino i mówić, że pije się wino. Z fotografią jest podobnie, a fotografia czarno biała musi być czarno biała. I nie będę tu „klasyka” cytował…

W szczegóły techniczne wdawał się też nie będę, nie jest to żaden test aparatu Leica M10 Monochrom. Przez trzy dni weekendu trudno zrobić konkretny test. Zapraszam na stronę Thorstena von Overgaarda. Chyba napisał o Monochromach wszystko? I pisze o nich dalej. W ogóle pisze o fotografowaniu Leicą. Dla potrzebujących informacji firmowych, strona producenta.

Tylko jedna techniczna ilustracja. Poniżej schemat pokazujący działanie matrycy barwnej i czarno białej. Mały trochę, ale widać, a wszystko wyjaśnia.

color sensor comparison monochrom sensor

Model M9 Monochrom od modelu M10 Monochrom różni właściwie wszystko.

Po za ogólnym wyglądem oczywiście. Z ciekawostek, na M10 Monochrom nie ma żadnego loga firmy Leica. Nie ma „Czerwonej Kropki”! Nawet grawerunku nie ma! Jedynym „lajkowym” akcentem będzie czerwona kropka na obiektywie, jeżeli mamy firmowy. Duży i bardzo wyraźny wyświetlacz z tyłu. Niezbędna ilość minimalistycznych przycisków! Tylko trzy i wybierak! I Live View, można swobodnie pracować z obiektywami nie „mieszczącymi się” w system ramek wizjera.

Podstawą każdego aparatu jest migawka.

Tu, tak jakby jej nie było!? Tzn. jest, mechaniczna, ale prawie jej nie słychać. Według producenta i użytkowników czasami można wręcz nie usłyszeć czy zrobiliśmy zdjęcie? Z moich spostrzeżeń, jest cicho, fakt, ale czy aż tak? Ale byłem w lesie i było ogólnie cicho. Może testy robiono np. na ulicy? Większość dźwięku generuje sam naciąg migawki, a nie jej praca. Trzeba przyznać, że pracuje szybko i wzorowo.

Leica M10 Monochrom – moje fotograficzne wrażenia.

Na pierwszy ogień poszedł mój ulubiony Voigtlander Color Skopar 2.5/35mm.

Z Leicą M9 Monochrom pracował pięknie. Pisałem o tym duecie. I właściwie tylko nim robiłem wtedy zdjęcia. A teraz, cóż, nie do końca daje radę. Ale też nie jest to jakaś dyskwalifikująca tragedia. Rozdzielczość 40 milionowej matrycy M10 Monochrom go przerasta. Obraz jest mniej ostry. Trzeba mocniej przymykać przysłonę, tak do wartości 8. Pół biedy gdy fotografujemy mało szczegółowe motywy, ale przy detalach, różnie. Jeszcze na 24 milionach w Sony A7 jest dobrze, tu dyskusyjnie?

Kolejny Voigtlander, Super Wide Heliar 4.5/15mm, wersja II.

Jestem zaskoczony! Obiektyw kontrowersyjny, obarczony tzw. Colour Shifts, ale pracuje bardzo przyzwoicie. Lepiej niż Skopar. Myślałem, że z boku pojawi się jakaś szara smuga, a tu nic. Obraz równy i wyraźny. Jeżeli ciekawi Was jak pozbyć się Colour Shifts, napisałem o tym zjawisku. Dla chętnych tekst o wszystkich trzech modelach Heliara 15mm.

Zeissy: Biogon 2/35mmPlanar 2/50mm.

Przez wielu stawiane na równi z Summicronami, nie zawiodły mnie! Jest bardzo dobrze! Ostro, kontrastowo, przejścia tonalne idealne.

Leica M10 Monochrom

Na koniec – Summarit 2.5/75mm

Niby ciemny, niby uważany za gorszy bo nie nazywa się Summicron czy Summilux. Na stronie producenta w kategorii – obiektywy kompaktowe. A obraz daje doskonały. Odkryłem go na nowo.

Wsłuchajcie się w rozmowę Andreasa Kaufmanna i Ralpha Gibsona. Znany fotograf wyjaśnia dlaczego używa akurat 75mm z Momochromem.

Szumy przy wysokim ISO? Szumów nie ma!

Leica M10 Monochrom, ziarno zamiast szumu
6400 ISO

Robiłem maksymalnie na 6400 ISO. Nie miałem potrzeby na więcej. Zresztą, jak nie ma światła, nie ma zdjęć. Po co na siłę coś udowadniać. Przy tej czułości jest lekkie ziarno, nie szum! Nic nie trzeba „odszumiać” jak w innych aparatach. Ale na niskich czułościach, doskonałość matrycy daje bardzo czysty, wręcz techniczny obraz. I paradoksalnie tu trzeba dodać „ziarna” jakimś programem. Tzn. jak kto chce. Tu dla chętnych są cztery pliki DNG prosto z aparatu ( ok. 170 MB). ISO: 400, 1600, 3200, 6400.

Zwróćcie uwagę na poniższe zdjęcie, z serii portretów. Nie jest to macro tylko powiększenie 1:1 w Lightroomie i zrzut z ekranu. Aż prosi się by dodać ziarna? ISO 160.

Leica Summarit 2.5/75mm

Zauważyłem pewną specyfikę naświetlania

Gdy niedoświetlimy z jakiś powodów zdjęcie, już od jednej przysłony, dość mocno rośnie kontrast. I nie ma znaczenia czy światło jest zastane czy sztuczne. Mimo tego szczegóły w światła i cieniach zostają doskonałe. Leica zawsze była czuła na naświetlanie i w przypadku M10 Monochrom też tak jest. Oczywiście dla niektórych efekt taki będzie wręcz idealny.

Leica M10 Monochrom

Co jeszcze? Akumulator.

Demonem wydajności nie jest, starcza na ok. 300 zdjęć? Nie liczyłem, ale przez cztery dni ładowałem go dwa razy. Nie traktujcie tej liczby jak wykładnik jego jakości. Dość dużo i często korzystałem z Live View czy Focus Peaking, a to mocno zużywa prąd. Producent, wg. etykiety indonezyjska fabryka firmy Varta, deklaruje 1.1 Ah. Dla porównania, chiński producent baterii do aparatu Leica Q2, deklaruje 1.86 Ah, a starcza na dłużej przy dużo większym zużyciu prądu.

Do ładowania dostałem ładowarkę firmy Nitecore, model z podwójnym gniazdem ładowania. Czy lepszy od oryginalnej? Zależy jakich informacji potrzebujemy o akumulatorach. Ten pokazuje chyba wszystko co potrzebne? Na przykład prąd ładowania i uzyskaną pojemność w mA. I żeby było jeszcze ciekawiej, jest to wersja z ładowaniem tylko z USB. W moim przypadku, raz użyłem ładowarki 2A od iPada, za drugim razem power banka Xiaomi MI 10000 mAh. Do pełnego naładowania starczyły „dwie kropki” z pięciu. Myślę, że dwa spokojnie na raz byśmy naładowali.

W sumie ładowarki USB teraz są praktyczniejsze od tradycyjnych, sieciowych. Właściwie każdy z Nas ma ze sobą ładowarkę do smartfona czy power banka.

Karty pamięci.

Bardzo miło, ponieważ Monochrom akceptuje wszystkie, nawet starsze, karty SD. Oczywiście pojawia się wtedy kwestia szybkości zapisu, ale działają i nie ma konieczności wymieniać czy kupować nowych, dedykowanych jak to bywa u innych producentów.

Na koniec, aparat nie dla każdego i nie chodzi mi o cenę!

Problem ceny, ogólnie finansowania, można obecnie różnie rozwiązać, a są na rynku i droższe aparaty. Od razu zwracam uwagę na „snobizm” czy podobne określenia. Chodzi mi o „dorośnięcie” do możliwości tego aparatu i oczywiście samego systemu „M”. Nie można mówić o rzemieślniku, pasjonacie czy kimś kto posiada w swoim warsztacie zestawy różnych narzędzi, a nie jeden przysłowiowy młotek, że jest np. snobem. Taka osoba jest dojrzałym fachowcem czy twórcą. Dlatego na początku napisałem, że w trzy dni nie można zrobić testu. Najpierw aparatu trzeba się nauczyć oraz najważniejsze, nauczyć się widzenia światła i cienia.

Swojego M9 Monochrom odsprzedałem koledze, ponieważ od razu wiedział jak go wykorzysta i tak z niego korzysta do teraz. Z jego strony był to całkowicie zakup celowy i przemyślany. Wysokie ISO, dzięki temu otrzymuje ostre ziarno, ale nie szum cyfrowy! Mocne kontrasty. Efekt jak z T-max 3200 czy Fuji Neopan 1600.

P.S. Zdjęcie rozpoczynające „przekonwertowane” jest w Nik Collection – Silver Efex Pro 2 🙂

Upojny, czarno biały, weekend z M10 Monochrom zapewniła mi tradycyjnie Leica Camera Poland. Dziękuję!

Podobne wpisy