Przemek Chudkiewicz – „Nie ma takiego snu”

Fotografia ostateczna

Śmierć albo szerzej – odchodzenie – to w fotografii temat rzadko współcześnie poruszany, tak na poważnie. Gry komputerowe oferują nam życie po wielokroć. Obraz śmierci jest elementem zabawy – giniesz i zaraz masz nowe życie do kolejnej tury. W horrorach filmowych sztuczna krew leje się obficie w ślad za wystrzałami z wszelakiej broni.

Przemek Chudkiewicz – „Nie ma takiego snu”

Na fotografiach obraz zmarłych osób spotkać można na tzw. portretach trumiennych – historycznych zdjęciach sprzed kilkudziesięciu lat, szczególnie często wykonywanych na ścianie wschodniej. Osobiście wykonałam takich zdjęć kilka w swoim życiu. Ostatnie, kilka lat temu. Dziś prawdziwą śmierć najczęściej można spotkać na World Press Photo albo w telewizyjnych serwisach informacyjnych. I jakoś nam zobojętniała. Chyba dlatego, że nas bezpośrednio nie dotyka.
Śmierć wisi nad nami jak miecz Damoklesa. Nie wiemy, kiedy przyjdzie, ale przyjdzie na pewno. Na co dzień wypieramy pamięć o niej, ale przychodzą takie chwile, że dochodzi ona do głosu, choć jej nie widać na pierwszy rzut oka.

Przemek Chudkiewicz – „Nie ma takiego snu”

Takie chwile, zapisane w formie fotograficznego dokumentu, zawiera fotoalbum Przemka Chudkiewicza – „Nie ma takiego snu”, którego premiera miała miejsce w Faktycznym Domu Kultury, 26 września 2021 roku. To zapis umownych 30 dni (w rzeczywistości było ich trochę więcej), od postawienia przez lekarzy ostatecznej diagnozy w sierpniu, do chwili śmierci jego ojca we wrześniu 2020 roku.

Ta książka uczy nas człowieczeństwa

Dziś, zapracowani po uszy, wyrobnicy wszelkiej pracy odsuwają od siebie te dni odchodzenia kogoś z rodziny poprzez zamykanie ich w hospicjach czy pozostawiając w szpitalach, aby odeszli wśród obcych, aby się śmiercią nie kłopotać. Przemek wraz z bratem zajęli się ojcem do końca. Ojciec wrócił do swojego domu, jeszcze o własnych siłach i odszedł godnie wśród swojej rodziny. Przemek odłożył swoje zawodowe sprawy na bok (akurat pandemia spowodowała zastój w pracy) i wprowadził się do niego, zostawiając swoje dzieci pod opieką żony. To było jedyne rozwiązanie, by móc się opiekować ojcem na bieżąco.

Przemek Chudkiewicz – „Nie ma takiego snu”

Przemek, jak sam mówi, „robi zdjęcia” od zawsze. Żyje z fotografii od lat 20.

Może fotografią zaraził się od ojca, który też „robił zdjęcia”, chociaż zawodowo zajmował się stolarstwem. Ojciec, w pewnym momencie przestał je robić, a Przemek zaczął na dobre, zamieniając stopniowo tę umiejętność w zawód. W krytycznym momencie wrócił do ojca, zamieszkał u niego razem z aparatem. W tym czasie powstało 262 zdjęć. Tylko! Jak na czasy fotografii cyfrowej to w zasadzie żadna liczba. Z tego sześćdziesiąt kilka znalazło się w albumie. Ta książka stała się dla ich autora czymś w rodzaju egzaminu mistrzowskiego. Już nie musi używać określenia: „robię fotografię”. Może powiedzieć po prostu: jestem fotografem. Bo zdjęcia „robi się” dla chleba, naginając się często do komercyjnych wymagań klienta. Fotografie „fotografuje się”, bo ma się chęć opowiedzieć coś innym nie zważając na to, czy uda się je sprzedać. „Fotografuje się”, bo to co przed aparatem jest w jakiś sposób ważne i dla autora, i dla świata.

Przemek Chudkiewicz – „Nie ma takiego snu”, to album niekomercyjny, choć jest obecny w sprzedaży.

Zdjęcia powstawały bez zamysłu publikacji. Być może podświadomie taki zamysł był. Często mawiam, że ja strzelam zdjęcia, a Pan Bóg je nosi. Życie mnie nie raz zaskoczyło: niespodziewane publikacje albo laury za przypadkowe zdjęcia i kosz dla zdjęć, którym poświęciłam szmat czasu. Przemek dopiero po śmierci ojca, zgrał te zdjęcia z aparatu na komputer. Wtedy właśnie stwierdził, że licznik pokazał sumę zdjęć – 262. Opracowując zdjęcia przepracował swoją traumę. Dlatego też był gotowy udostępnić część tych zdjęć w formie fotoalbumu szerszej publiczności. Produkt jest pięknie wydany, ale czy komercyjny? Oby się zwróciły koszty produkcji. Bo tematyka jest jak najbardziej niekomercyjna. Tu nie ma lukru, pudru i wygładzania Photoshopem. Ale też nie ma krwawych scen znanych z reportaży wojennych. Jest spokój cichego odchodzenia w pokoju, pełna zgoda na to co niesie los. A to raczej komercyjne nie jest.

Zdjęcia o podobnej tematyce i sile wyrazu widziałam w internecie kilkanaście lat temu szukając mistrzów dokumentu fotograficznego. Znalazłam meksykańskiego fotografa Pedro Meyera i cykl zdjęć o odchodzeniu jego ojca. Pamiętam je do dziś, choć nie umiem odnaleźć ich w internecie. Może je w międzyczasie usunął, jako zbyt prywatne. Równie dobrych zdjęć do dziś nie widziałam. Daje to do myślenia, jak rzadko, na poważnie zajmujemy się poważnymi sprawami – sprawami ostatecznymi. Czas upływa nam na fotografii nieistotnej. Do czasu…

Przemek Chudkiewicz – „Nie ma takiego snu”

Książkę Przemek Chudkiewicz – „Nie ma takiego snu”, zamówić można na stronie autorskiej – www.chudkiewicz.com, a wydana jest przez wydawnictwo „We Are Hulo”

Podobne wpisy