raw czy jpeg

RAW czy JPEG?

RAW czy JPEG? Moja odpowiedź brzmi: punkt widzenia jak zwykle zależy od punktu siedzenia.

RAW czy JPEG – jeśli czujesz się profesjonalistą, wydaje się, że nie powinieneś mieć wątpliwości. RAW jest bowiem odpowiednikiem negatywu, co oznacza że ze zdjęciem można zrobić prawie wszystko. I to „wszystko” stanowi jądro problemu.

W programie edycyjnym: Photoshopie, Lightroomie czy Gimpie, po imporcie pliku bawimy się w operatora obrazu w dosłownym tego słowa znaczeniu. Zaczynamy poprawiać obraz, czasami bez końca, próbować różnych sztuczek z presetami i filtrami – a czas leci… Operujemy suwakami i narzędziami, czasem sprawnie, czasem mniej, a skutki tych operacji bywają nie zawsze satysfakcjonujące.

Operacja się udała, ale pacjent umarł…

Przy okazji zmarnowaliśmy kupę czasu na coś z czym współczesnym aparat radzi sobie całkiem nieźle. Tylko trzeba o tym pamiętać.

Choćby taka sytuacja z mojego życia z początków mojej przygody z cyfrą, jakieś 15 lat temu, kiedy jeszcze nie za dobrze się orientowałam w cyfrze –  zaniosłam obiektywy do naprawy, bo moim zdaniem zdjęcia z RAW były jakieś nieostre. Nie zdawałam sobie wtedy sprawy, że to co pokazuje wyświetlacz jest zoptymalizowane (czytaj: obrobione) przez oprogramowanie aparatu. Żeby osiągnąć to samo w Photoshopie na swoim komputerze trzeba się po prostu nauczyć wyostrzać obraz i to tak dobrze, aby nie przeostrzyć.

Wróciliśmy zatem do pewnego punktu w rozwoju rynku fotograficznego. W erze fotografii klasycznej też istniał podział na fotografów i laborantów fotograficznych. Niektórzy z fotografów (w Polsce akurat to była zdecydowana większość) robili odbitki własnoręcznie, ale inni, np. Sebastiao Salgado, powierzali swoje negatywy zaufanemu laborantowi i nie tracąc czasu na siedzenie w ciemni jechali w świat naświetlać kolejne filmy.

Dziś także są fotografowie oraz specjaliści od postprodukcji – operatorzy DTP, którzy oprócz składania tekstów, łamania kolumn, potrafią też „obrobić” zdjęcie pod druk. Są nawet tzw. koloryści zajmujący się precyzyjną obróbką, w szczególności zdjęć portretowych na okładkę. Fotoreporterzy, fotografowie agencyjni, newsowi, „kotleciarze” gnają po kolejne klatki robione w JPEG, mimo że są zawodowcami. Presja czasu (zdjęcia trzeba nadać natychmiast po zrobieniu) eliminuje czas na zabawy z obrazem. Dla nich nie ma pytania RAW czy JPEG.

Tak naprawdę 90% zrobionych zdjęć nie trzeba dopieszczać, o ile są dobrze naświetlone.

Jeśli jesteś amatorem z czystym sumieniem możesz poprzestać na JPEG. Obecnie sprzedawane aparaty są oprogramowane tak, by jak najlepiej oddawały barwę skóry I kontrast. Dodatkowe presety dają też spore możliwości kreacyjne. Taki zestaw w aparacie   to potężne narzędzie eliminujące zakup programu edycyjnego. Pozwalają na natychmiastową ocenę zdjęcia, ale trzeba się nastawić na ocenę zero-jedynkową: albo kosz, albo super. Oszczędzamy masę czasu nad ślęczeniem nad komputerem, a także miejsce na dysku.

RAW pozostaje natomiast nadal podstawą fotografii komercyjnej. Nigdy nie wiadomo bowiem, co klient wymyśli…

Zdarza się, że zamawia zdjęcia do internetu, a jak mu się spodobają, to każe z tego wydrukować plakat. Z pustego i Salomon nie naleje. Jeśli robiliśmy tylko mały JPEG to już nie sprostamy temu zadaniu.

Większość zdjęć rodzinnych, eventowych, pamiątkowych można swobodnie naświetlać w JPEGach pamiętając jednak o jego ograniczeniach. Zapis JPEG obcina w stosunku do RAW przede wszystkim szczegóły w cieniach. Zatem jeśli motywem fotografii coś ciemnego na czarnym to lepiej od razu zapisać zdjęcie w RAWie, a potem starannie wypracować cienie. Tu odpowiedź, RAW czy JPEG jest oczywista.

Załączone przykładowe zdjęcia ilustrują tezę, że gotowy JPEG nawet ze standardowego presetu jest w miarę poprawny, ale cienie obcina, szczególnie jeśli użyjemy presetu do zdjęć czarno-białych. Czarna koszula traci cienie nieodwołalnie. Gdyby była kolorowa lub w ciapki preset oddałby je idealnie.

JPEGi mogą też służyć jako kopia zapasowa!

Na przykład Google Photo obecnie oferuje bezpłatne, nieograniczone kopie zapasowe zdjęć w formacie JPEG (w zmniejszonej wielkości 2000px szerokości, która jest wystarczająco dobra dla 4 x 6 calowych wydruków).

Przy okazji można je przeglądać na wszystkich urządzeniach, na których mamy zsynchronizowane konto i rozsyłać dalej w świat.

Dodatkowa wskazówka dla użytkowników LH

Jeśli naświetlamy RAW + JPEG, aby wywołać i oglądać oba zapisy w Lightroomie, a nie tylko RAW

  1. Przejdź do „Preferencje”
  2. Sprawdź w zakładce „Ogólne” czy jest zaznaczone „Traktuj pliki JPEG obok plików RAW jako osobne zdjęcia”.

Mnie się zazwyczaj zdarza pracować w systemie RAW + JPEG na dwóch kartach w aparacie. Kartę z JPEGami oddaję osobie z redakcji lub agencji albo przepycham przez sieć. RAW idzie do mojego archiwum. Jeśli nagle urodzi się pomysł na okładkę to i tak poproszą o obrobienie wybranego zdjęcia. Jeśli potrzebny jest zwyczajny materiał prasowy  – idzie prosto do druku z aparatowego JPEGa.

Podobne wpisy