Veikk VK2200 Pen Display – dobre rokowania
Powoli Wacom przestaje być oczywistym wyborem przy wyborze tabletu graficznego. Od jakiegoś czasu dostępne są na rynku tablety Huion, które – choć wciąż w powszechnej opinii stoją półkę niżej – cenowo biją Wacoma na głowę. Na polski rynek wchodzi również firma Veikk z modelem Veikk VK2200 Pen Display, o którym to tablecie dzisiaj będzie mowa.
Pierwsze wrażenie z Veikk VK2200 Pen Display jest bardzo dobre.
W pudełku, oprócz samego tabletu, znajdziemy zestaw kabli, dwa piórka i dwie rękawiczki (w moim mniemaniu niezbędne przy pracy na display’u) – w zasadzie wszystko, co jest potrzebne do komfortowej pracy. Sam tablet Veikk VK2200 Pen Display również robi dobre wrażenie. Wygląda na solidnie wykonany, ma wbudowaną masywną podstawkę umożliwiającą ustawienie ekranu pod dowolnym kątem. Bardzo fajnym rozwiązaniem jest też – również, wbudowany w tył obudowy zaczep na kable. Dzięki temu nie powinny się one wyginać pod dziwnymi kątami. Widać, że Veikk zadbał o detale. Ekran pokryty jest powłoką antyodblaskową, a całość jest zalaminowana co daje jednorodną, gładką powierzchnię roboczą.
Na początek garść suchych, nominalnych wartości prosto od producenta, dla tych którym się nie chce szukać 🙂
- aktywny obszar roboczy: 47,7 x 26,8 cm
- przekątna ekranu: 21,5″
- rozdzielczość: 5080 lpi
- rozdzielczość ekranu: 1920 x 1080
- kontrast: 1000:1
- jasność: 250 cd/m2
- czas reakcji: 14 ms
- kąt widzenia: 178°
- wyświetlane kolory: 16,7 mln
- przestrzeń barw: 92% NTSC
- poziomy nacisku: 8192
- próbkowanie: 250 pps
- piórko bezprzewodowe
- dwa programowalne przyciski
- wbudowany akumulator
- wysokość odczytu: 15 mm
- interfejs:USB
- HDMI
- port zasilania DC
- 6 programowalnych przycisków
- przycisk zasilania
- 4 przyciski menu
- zasilanie:wejście: 100-240 V / AC, 50/60 Hz
- wyjście: 12 V / DC – 3 A
- wymiary: 52,2 x 31,6 x 1,8 cm (nie wliczając podstawki)
- waga: 3,5 kg
- Windows 10 / 8 / 7
- Mac OS 10.12 lub nowszy
Czas podłączyć sprzęt do komputera. I tu pojawił się pierwszy problem?
Dostarczony kabel HDMI okazał się za krótki, żeby podpiąć tablet do stojącego pod biurkiem komputera. Być może nie jest to problem dla osób pracujących na laptopach lub komputerach all-in-one, ale przy stacji roboczej ustawionej w większej odległości od monitora trzeba od razu wziąć pod uwagę konieczność zakupu dłuższego kabla. Ja na szczęście miałem taki kabel w domu, więc obyło się bez wycieczki do sklepu.
Po podłączeniu Veikk VK2200 Pen Display zainstalował się szybko i bez problemów. Sterowniki były łatwe do znalezienia na stronie producenta. Program do obsługi tabletu jest prosty i przejrzysty – bez problemu udało mi się skonfigurować 6 przycisków z lewej strony obudowy i nacisk piórka. Nie odkryłem niestety jak konfigurować klawisze po prawej stornie obudowy? Ale też – jako osoba przyzwyczajona do pracy ze skrótami z klawiatury – nie szukałem rozwiązania tego problemu zbyt długo.
Skalibrowanie monitora okazało się już dość trudne. Veikk przewidział 5 prekonfigurowanych ustawień temperatury barwowej oraz możliwość wprowadzenia własnych, niestety ekran sam z siebie ma na tyle chłodną barwę, że nie udało mi się znaleźć komfortowego dla mnie trybu wyświetlania. Nie zaufałbym wyświetlaczowi Veikka przy przygotowywaniu plików do druku, do tego dłuższa praca jest męcząca dla wzroku. Ale może trzeba spróbować z zewnętrznym kalibratorem, np. i1 Display i potraktować jak kalibrację monitora klasycznego?
Problemem okazało się też rozmieszczenie ekranów przy podłączeniu dwóch monitorów. Otóż gdy próbowałem zamienić kolejność ekranów Veikk rozkalibrowywał się do tego stopnia, że dotknięcie piórkiem w lewym dolnym rogu skutkowało wyświetleniem kursowa w jego prawym górnym rogu. Po godzinie walki poddałem się i przywróciłem kolejność domyślną.
No dobra, ale jak się na Veikk VK2200 Pen Display pracuje?
Cóż… początkowo miałem nieprzyjemne poczucie rysowania po plastiku. Wrażenie sztuczności minęło dopiero po kilku godzinach pracy, kiedy po prostu się do niego przyzwyczaiłem. Samo rysowanie jest dość przyjemne – tablet działa precyzyjnie, nie zauważyłem też problemu z shoelacingiem. Niestety Veikk nie odczytuje zbyt dobrze krótkich pociągnięć piórka, przez co praca nad ilustracją wymaga ciągłego powiększania rysowanego fragmentu.
Trzeba też zwracać uwagę na to, żeby piórko trzymać w miarę możliwości prostopadle do ekranu. Przy mocniejszym nachyleniu kursor nie wyświetla się bezpośrednio pod końcówką. Okazało się również, że podstawka (choć masywna i stabilna) jest chyba ciut za wąska. O ile przy ustawieniu ekranu w pionie nie ma problemu to przy ustawieniu poziomym tablet zaczyna być nieco niestabilny. Mocniejsze naciśnięcie go w lewym górnym rogu powoduje lekkie podniesienie prawego dolnego. Mimo wszystko na Veikku pracowało mi się całkiem przyjemnie. Być może nie poleciłbym go profesjonalnym ilustratorom pracującym na tablecie dzień w dzień po kilka godzin? Natomiast na pewno jest to dobry tablet dla amatorów i początkujących rysowników. Tym bardziej, że dostępny jest w przystępnej (jak na tego typu sprzęt) cenie.
Gościnnie na naszych „łamach” podzielił się recenzją z użytkowania – Adam Walas.
Adam jest absolwentem Wydziału Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zajmuje się ilustracją, muralem i malarstwem. Razem z Anną Koźbiel współtworzy grupę Xolor. We współpracy ze Stowarzyszeniem Stacja Muranów zrealizował wiele murali (min. murale poświęcone powieści „Zły” Leopolda Tyrmanda, Ludwikowi Zamenhofowi, Bohdanowi Lachertowi, czy historii fabryki Ursus). Z Krystianem Nowakiem tworzyli webcomics „Patriota Mariusz”. Pracował na Wydziale Grafiki ASP w Warszawie w pracowni malarstwa prof. Sławomira Marca, ale porzucił pracę karierę akademicką dla sławy i pieniędzy! Póki co nieskutecznie. Prace Adama możecie zobaczyć też na Jego profilu Instagramowym.